Sprawdziłem elektrycznego BYD Seal z Chin. Nawet niska cena ginie wśród innych zalet
Chińskie samochody w Polsce to już fakt i o ile dotychczas sprawdzaliśmy dla was spalinowe modele, tak teraz przyszedł czas na test elektrycznego BYD Seal. Mówimy o producencie, który już na świecie pokazał, że trzeba się z nim liczyć, a ten konkretny model idzie… teoretycznie na przekór modzie, bo nie jest SUV-em. To sedan o […] Artykuł Sprawdziłem elektrycznego BYD Seal z Chin. Nawet niska cena ginie wśród innych zalet pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.
Chińskie samochody w Polsce to już fakt i o ile dotychczas sprawdzaliśmy dla was spalinowe modele, tak teraz przyszedł czas na test elektrycznego BYD Seal. Mówimy o producencie, który już na świecie pokazał, że trzeba się z nim liczyć, a ten konkretny model idzie… teoretycznie na przekór modzie, bo nie jest SUV-em.
To sedan o smukłej linii, który od samego początku tworzony był z myślą o napędzie na prąd. Skrywa jednocześnie mnóstwo technologii, które częściowo zaskakują, częściowo jeszcze nie zostały przystosowane do europejskich standardów, ale ogólnie rzecz biorąc, jest to udana, chińska ofensywa. Dlatego serdecznie zapraszam was do testu BYD Seal, poznania jego zalet oraz wad, a także naszej opinii.
Test BYD Seal AWD. Spis treści
Zalety
- Bardzo dobre zawieszenie, gwarantujące wyjątkowy komfort podróżowania
- Ogrom mocy, która się nie narzuca, a jest bardzo sprawnie dysponowana
- Obracany ekran z potencjałem
- Przestronne i wygodne wnętrze
- Pozytywnie zaskakujący system audio
Wady
- Android Auto i Apple CarPlay potrafią przerywać
- Komputer pokładowy bez prostego wskazania zużycia energii
- Trochę za dużo piano black we wnętrzu
Test BYD Seal – krótka opinia
Wygodny, bardzo dobrze prowadzący się elektryk z ogromem mocy, którą potrafi dobrze zarządzać. Tak prezentuje się udany napęd BYD Seal, a do tego dochodzi ciekawy system operacyjny oparty na Androidzie, przestronne wnętrze i ciekawy design. Oczywiście wszystko za niską cenę, gdzie oszczędności m.in. objawiają się w tłumaczeniu oprogramowania i działaniu niektórych jego modułów.
Cena BYD Seal i wersje wyposażenia
BYD Seal to topowy sedan, który oferowany jest w Polsce i w sumie jedyny, bo pozostała gama modelowa obejmuje w głównej mierze SUV-y różnej maści oraz kompakt. Wróćmy jednak do tytułowego bohatera, który dostępny jest w dwóch wariantach. Różnią się one zarówno napędem, jak i wyposażeniem, a ich ceny prezentują się następująco:
- Design (RWD): 215,9 tys. złotych,
- Excellence (AWD): 235,9 tys. złotych.
W wyposażeniu nie dopatrzymy się ogromnych różnic, bo z napędem na obie osie otrzymujemy dodatkowo po prostu wyświetlacz przezierny (HUD). Mimo wszystko BYD Seal oferuje wiele dobrego, a szczegóły poznacie w poniższej galerii:
BYD oferuje na model Seal 6-letnią gwarancję (do 150 tys. km), ale już sam napęd (silnik i sterownik) otrzymuje 8-letnią ochronę (również do 150 tys. km). Podobnie wygląda sytuacja z akumulatorem trakcyjnym (8 lat), choć tu dopuszczalny przebieg jest wyższy (200 tys. km, do 70% nominalnej pojemności). Z kolei na perforację lakieru przewidziana jest 12-letnia gwarancja.
Sam serwis w momencie publikacji materiału dostępny jest w Warszawie i Poznaniu (Cichy – Zasada), a sieć dealerska obejmuje 8 miast – w tym Krotoski, który pojawia się na oklejeniu recenzowanego egzemplarza. Niewątpliwie punkty sprzedaży i naprawy będą jeszcze rozwijane. W kwestii szeroko rozumianego bezpieczeństwa warto jeszcze dodać, że Seal otrzymał maksymalną notę w testach zderzeniowych Euro NCAP.
Ile kosztuje ubezpieczenie BYD Seal AWD?
Według danych Rankomat ubezpieczenie OC testowanego Seala dla kierowcy z kilkuletnim prawem jazdy może wynieść około 400 złotych. Sprawdź, ile Ciebie będzie kosztować ubezpieczenie BYD, klikając poniższy link.
Do testów otrzymaliśmy wariant droższy, mocniejszy i nieco lepiej wyposażony. Jak to bywa w przypadku chińskich marek, dalszy etap konfiguracji jest symboliczny, choć i tak BYD stawia mały, dodatkowy krok. W końcu możemy wybrać opcjonalny lakier (5 tys. złotych) i kolor wnętrza (bezpłatnie). Dlatego ostateczna cena testowanego BYD Seal AWD to niecałe 241 tys. złotych, którą jak na dużego, elektrycznego i bogato wyposażonego sedana można uznać za całkiem atrakcyjną.
Dane techniczne BYD Seal AWD
Portfolio BYD zdominowały samochody elektryczne, choć w ofercie jest też hybryda (Seal U DM-i). Testowany Seal to odmiana AWD, czyli w grze są dwa silniki, które łącznie generują 530 KM (przód: 218 KM, tył: 312 KM), czyli mówimy o szybkim samochodzie (0-100 km/h: 3,8 s). Oczywiście dodatkowy motor na przedniej osi to też wyższa masa (+130 KM) i siłą rzeczy niższy zasięg (o ~10%), bo akumulator trakcyjny pozostaje tej samej pojemności (82,5 kWh netto). Jednak AWD oferuje jednocześnie zawieszenie z amortyzatorami o zmiennej charakterystyce tłumienia nierówności.
Z racji, że Seal to sedan, to może pochwalić się m.in. niskim oporem powietrza, a wspomniana masa (~2,2 tony) nie jest tak abstrakcyjnie wysoka względem popularnych SUV-ów z tego samego segmentu. Poza tym już na tym etapie widać, że BYD nie poszło w stronę bicia rekordów szybkiego ładowania, stawiając na podstawowe moce (150 kW FC, 11 kW AC).
Historia BYD Seal w skrócie
BYD (Build Your Dreams) to oczywiście chiński producent samochodów, który pojawił się na rynku w 2003 roku, więc można uznać go za stosunkowo młodego. Jednak to nie przeszkodziło firmie w bardzo szybkim rozwoju i uzyskiwaniu rewelacyjnych wyników sprzedaży. Widać to nie tylko w samym Państwie Środka, gdzie jest TOP1, ale również na całym świecie. W końcu BYD może pochwalić się sprzedażą największej liczby samochodów elektrycznych i hybryd typu Plug-In.
Od 2020 roku firma rozpoczęła intensywną ekspansję na różne rynki, w tym też właśnie Europę. O samej marce mogli usłyszeć m.in. fani piłki nożnej, gdyż to BYD było oficjalnym partnerem Mistrzostw Europy w 2024 roku. Zbiegło się to z czasem, kiedy producent oficjalnie zagościł w Polsce i regularnie do oferty dołączają kolejne modele (patrz: BYD Sealion 7).
Przechodząc już konkretnie do recenzowanego modelu Seal (tłum. foka), mówimy o samochodzie elektrycznym, który zadebiutował w 2022 roku. Bazuje on na autorskiej platformie e-Platform 3.0, która została stworzona typowo pod modele na prąd. Do tego dołóżmy technologię CLT (Cell to body), czyli akumulatory zespolone z całą konstrukcją auta. Dosyć szybko Seal zdobył duże zainteresowanie w samych Chinach, bijąc kilka rekordów. W sierpniu 2024 roku BYD wprowadziło lifting, który poprawia głównie wnętrze, aczkolwiek nie dotarł on jeszcze do naszego kraju.
BYD Seal reprezentuje segment D jako elektryczny sedan, co nie jest zbyt popularnym zestawieniem. Jednak okazuje się, że jesteśmy w stanie wybrać kilku konkurentów. Wśród nich znajdzie się m.in. Hyundai Ioniq 6, NIO ET5 i Tesla Model 3. Z małym przymrużeniem oka możemy jeszcze uwzględnić VW ID.7, choć jest to większa propozycja. Jak dorzucimy do tego worek z markami premium, to pojawia się BMW i4.
System multimedialny BYD Seal to Android z ciekawymi rozwiązaniami
Pierwsze spotkanie z oprogramowaniem BYD od razu zadziałało na mój wyczulony wzrok i szybko dało się poznać, że mamy do czynienia ze zmodyfikowanym Androidem. Prawdopodobnie nie jest to nawet Android Automotive, a klasyczny Robocik, który został dostosowany na potrzeby chińskiego producenta. Oczywiście bez usług Google. Nie ma w tym wszystkim nic złego, bo całość działa i sprawdza się całkiem dobrze. Na wydajność nie narzekałem, ergonomia jest poprawna, ale kilka punktów niewątpliwie można jeszcze poprawić, o czym za chwilę.
Cyfrowe zegary w BYD Seal mierzą 10,25-cali po przekątnej i jest to panel TFT LCD. Za nim może znaleźć się wyświetlacz przezierny (HUD), który wyróżnia droższą odmianę z napędem AWD. Za to centralnie pojawia się 15,6-calowy ekran, który jest… elektrycznie obracany. Możemy zdecydować, czy chcemy oglądać interfejs pionowo, czy też poziomo. Tylko tu też pojawiają się wyjątki, a jednym z nich jest Android Auto i Apple CarPlay.
Centralny ekran niczym pełnoprawny tablet
Fakt, że interfejs jest w stanie dostosować się do pionowego i poziomego układu ekranu BYD Seal, sprawia, iż ogólny projekt jest stosunkowo prosty. Niemniej funkcjonalnie producent ewidentnie się nie ograniczał, choć zaskakująco dużo rozwiązań wymaga stałego dostępu do Sieci. Jednak wracając jeszcze do podstawowych aspektów, a takim jest lokalizacja oprogramowania, to w tym wypadku BYD ewidentnie jeszcze jest w trakcie. Otóż nie wszystkie aplikacje zostały przetłumaczone na język polski.
System BYD Seal składa się z kilku ekranów głównych, gdzie na pierwszym pojawiają się proste widżety, a na kolejnych ikony i foldery z aplikacjami. Dolna belka – zawsze jest widoczna – to pasek ze skrótami, które możemy dostosowywać pod swoje potrzeby. Podobnie wygląda sytuacja z rozwijanym panelem z powiadomieniami i kolejnymi, szybkimi ustawieniami pojazdu. Jest też asystent głosowy, którego funkcjonalność skupia się na obsłudze samego auta, co działa całkiem sprawnie, ale ograniczamy się do języka angielskiego.
Z racji, że mamy do czynienia z Androidem, to pojawiła się nawet opcja dzielenia ekranu na dwa programy, choć nie wszystkie są natywnie wspierane. Do tego dochodzi klasyczny eksplorator plików i wsparcie dla multimediów na nośnikach zewnętrznych. Inna ciekawostka to szereg motywów i tapet, które jesteśmy w stanie dodatkowo pobierać. Wspomniałem wcześniej, że dostęp do internetu jest istotny w BYD Seal, co objawia się nawet w instrukcji obsługi. Jeżeli nie mamy zasięgu, to jej po prostu nie uruchomimy.
W zakresie funkcji związanych typowo z pojazdami elektrycznymi, testowane BYD pozwala m.in. planować czas ładowania samochodu i jego moc. Do tego pojawiają się dwie pozycje dot. systemu rekuperacji i to z grubsza wszystko. Nie ma szału, bo nie znalazłem możliwości planowania klimatyzacji postojowej, ale większość dostępnych opcji jest całkiem dobrze wytłumaczona.
Przechodząc do funkcji związanych z komfortem, witamy się przede wszystkim z systemem klimatyzacji, który obsługujemy całkowicie z poziomu centralnego ekranu. Na szczęście są skróty na dolnej belce do najważniejszych funkcji, ale włączanie chociażby podgrzewania kierownicy lub foteli wymaga kilku kliknięć.
Samo sterowanie temperaturą jest stosunkowo rozbudowane, bo oprócz funkcji auto znajdziemy także pozycje Inteligentną, gdzie auto samo dodatkowo wyznacza przepływ powietrza. Swoją drogą, kratki wentylacyjne także ustawiamy z poziomu ekranu. Do tego dołóżmy oczyszczacz powietrza i „generator jonów ujemnych”.
Z innych funkcji pojawia się stosunkowo rozbudowane oświetlenie nastrojowe, możliwość dostosowania sposobu otwarcia klapy bagażnika (to sedan…), czy też zarządzanie, kiedy klamki w drzwiach mają się schować. Do tego dochodzi szereg klasycznych ustawień ściśle związanych z działaniem centralnego zamka, szyb, czy też lusterek. Część z nich nawet powtórzona. Jakby
Skoro mamy do czynienia z Androidem, to siłą rzeczy jego możliwości mogą być duże. Faktycznie BYD nie ograniczało się w tym zakresie, więc mamy do czynienia z rozwiązaniami, które są typowe, chociażby dla tabletów. Pojawia się przeglądarka internetowa, wiele aplikacji dodatkowych (m.in. YouTube, Spotify, karaoke). Na pokładzie jest sklep BYD, z którego możemy pobierać kolejne pozycje. Oczywiście do wszystkiego potrzebne jest stałe łącze internetowe, więc na pokładzie znalazł się moduł 4G. Do tego dochodzi Wi-Fi (dwukierunkowe), Bluetooth i NFC.
Bardzo dobre wrażenie zrobił na mnie zestaw nagłośnienia Dynaudio, składający się z 12 głośników. Samą firmę możemy znać m.in. z Volkswagenów, będący właśnie opcjonalną formą wyposażenia. W BYD Seal całość gra czysto i całkiem donośnie, choć maksymalny poziom natężenia dźwięku nie jest przesadzony, a wręcz powyżej 3/4 ustawień potencjometru pojawiają się przekłamania. Jednak jest to już poziom, kiedy dla większości osób będzie za głośno.
Poniżej tego pułapu będziemy bardzo zadowoleni z tego, jak brzmi audio w BYD Seal, a szczególnie ucieszą się osoby, które cenią niskie tony. Bas w testowanym aucie potrafi odgrywać główną rolę, ale jednocześnie niespecjalnie wpływa na pozostałe częstotliwości.
Nawigacja po angielsku, ale jest Android Auto i Apple CarPlay
System nawigacji w BYD Seal niestety łączy wszystkie bolączki zastosowanego oprogramowania. Przede wszystkim nie pojawiło się tłumaczenie na język polski. Do tego jest to rozwiązanie, które wymaga stałego dostępu do Sieci, a więc także do wyznaczania tras. O ile same mapy (dostawca HERE) są w porządku, tak jest też baza ze stacjami ładowania i tu głównie Greenway jest uwzględniany, więc nie ma mowy o komplecie. Od samej strony funkcjonalnej także ciężko się przyczepić, bo całość prezentowana jest w czytelny sposób i dostajemy m.in. wyraźne wskazania dot. najbliższych skrzyżowań.
Oczywiście nie mogło zabraknąć bezprzewodowych wydań Android Auto i Apple CarPlay. Obie platformy nie obsługują centralnego ekranu w pionowym wydaniu, więc ten automatycznie się obraca w momencie uruchomienia aplikacji. Do tego kilka razy zdarzyło mi się rozłączenie Android Auto w trakcie pracy i konieczne było ponowne włączenie programu.
Cyfrowe zegary z kilkoma opcjami i czytelny HUD
Ekran umieszczony za kierownicą może nie jest aż tak wyjątkowy, co ten centralny, ale również pojawia się kilka dodatkowych opcji. Samych motywów nie ma zbyt wiele, ale to właśnie funkcjonalność może przykuć uwagę kierowców BYD Seal.
Dwa, podstawowe motywy rozróżnimy obecnością okręgów, które pokazują w skali naszą prędkość i sposób wykorzystania energii. Poza tym pojawia się jeszcze trzeci widok, który odwołuje się do dynamiki BYD Seal. Po przytrzymaniu przycisku Menu na kierownicy możemy aktywować tryb do pomiaru przyspieszenia. Po jego wykonaniu otrzymujemy informację o czasach do 60 i 100 km/h, wraz z uzyskanym wcześniej rekordem.
Wracając do klasycznych widoków, BYD zadbało o szereg opcji, które mogą pojawiać się centralnie na cyfrowych zegarach. Oczywiście nie zabrakło komputera pokładowego z informacjami dotyczącymi nie tylko zużycia energii, ale też ciśnieniem i temperaturą w oponach, czasem i dystansem podróży.
Do tego dołóżmy monitoring przekazywania energii na poszczególne osie, ogranicznik prędkości i… ustawienia klimatyzacji. Tak, możemy przeklikać się przez cyfrowe zegary, aby wybrać temperaturę i siłę nawiewu. Poza tym domyślnie centralnie prezentowane są wskazania z systemów wsparcia.
Head-Up Display w BYD Seal jest bardzo prosty. Dostępne są dwa motywy: zimowy i klasyczny, a w ramach prezentowanych informacji dominuje sama prędkość. Naokoło pojawia się odczytane ograniczenie i informacje z tempomatu adaptacyjnego. Na plus na pewno można zaliczyć opcje, które pozwalają dostosować ułożenie samego ekranu.
Wnętrze BYD Seal przyjemnie zaskakuje
Pierwszy raz widząc wnętrze aut BYD, można uznać je za coś oryginalnego. Przyglądając się mu bliżej i więcej z nim obcując, mamy całkowitą pewność, że takie właśnie jest. To w wielu elementach kwestia detali, które za moment poznacie. Zastosowane materiały są w gruncie rzeczy dobre, choć ogólnie jest dosyć twardo. Jednak złego słowa nie mogę powiedzieć o spasowaniu. Podobnie BYD można pochwalić za ergonomię, ale to już te wspomniane detale.
Warto też już w tym miejscu zaznaczyć, że samochód pokonał blisko 26 tys. kilometrów, a mimo to nie widać po nim wyraźnego zużycia. Może jedynie fotel kierowcy przybrał nieco innych barw i zmarszczek na ekoskórze, ale poza tym testowany egzemplarz BYD Seal trzyma się dobrze.
BYD oferuje system dostępu bezkluczykowego, ale nie reaguje on automatycznie na zbliżającego się kierowcę z kluczykiem. Za każdym razem musimy klikać fizyczny przycisk na jednej z przednich klamek, aby auto otworzyć lub zamknąć, co wciąż jest wygodne. Oczywiście klapa bagażnika także stanowi część całego rozwiązania i co ważne, możemy ją zamykać razem z całym autem.
Swoją drogą możemy też wybrać kluczyk NFC, a właściwie kartę i wtedy przyłożyć go do… lusterka, gdzie znajduje się odpowiedni moduł. W taki sposób odblokowujemy i blokujemy centralny zamek. Podobnie na podłokietniku znajduje się duże oznaczenie, które symbolizuje, gdzie powinniśmy uwierzytelniać się już we wnętrzu. Tak, jest to rozwiązanie, które wypromowała m.in. Tesla.
Pierwszy rząd i wysuwane klamki
Otwieramy drzwi poprzez wysuwane klamki, które są całkiem wygodne i mogłem przekonać się, że nawet pokryte lodem są w stanie się wysunąć. Jedyna moja uwaga do nich, to brak możliwości otworzenia drzwi, gdy klamki zdążą się schować – trzeba z wewnątrz lub pilota wymusić ich wyjechanie. Drzwi same w sobie otwierają się odpowiednio szeroko i nie zasłaniają w całości progu. Jednak mówimy o sedanie, więc ryzyko zahaczenia nogawkami jest niższe.
Sam boczek drzwi prezentuje się unikalnie, choć same materiały należą do tych twardszych. Jedynie podłokietnik minimalnie ugina się pod naporem. Niemniej w dotyku całość odbieram pozytywnie, bo nie mówimy o dominacji przez tworzywa sztuczne. Przyczepić mogę się za to do schowka, który jest dosyć mały.
Fotele są podstawowe, ale bez wyraźnych wad
Na pierwszy rzut oka błękitne fotele w BYD Seal prezentują się na wyjątkowo rozbudowane, ale w praktyce są po prostu w porządku, bez konkretnych cech negatywnych i pozytywnych. Zintegrowany zagłówek i podstawowe wyprofilowanie sprawdza się dobrze, a jedyne, co mógłbym zasugerować do poprawy, to nieco więcej gąbki w elementach bocznych, co by poprawić sprężystość.
BYD oferuje elektryczną regulację, ale kierowca zyskuje trochę więcej, bo możliwość dostosowywania lędźwi, pamięć ustawień oraz komfortowe wsiadanie/wysiadanie. Za to po stronie pasażera znajdziemy dodatkowe mocowanie Isofix, co także zasługuje na pochwałę. Poza tym nie zabrakło funkcji podgrzewania oraz wentylacji, które sprawdzają się bez zarzutu.
Kierownica należy do ergonomicznych narzędzi pracy
Na pierwszy rzut oka wstawki z czerni fortepianowej nie wszystkim muszą przypaść do gustu. Jednak jak pominiemy ten aspekt, to kierownica BYD Seal jest bardzo wygodna. Gruby, delikatnie podcięty i z bicepsami wieniec dobrze leży w dłoni, a do tego jest efektywnie podgrzewany. Samo sterowanie także nie sprawia problemów, a wręcz przeciwnie. Regulacja pozostaje manualna, w dwóch kierunkach.
Przyciski funkcyjne na kierownicy to fizyczne przełączniki oraz wygodne rolki. Co najważniejsze w tym rozkładzie, to fakt, że każdy klawisz jesteśmy w stanie bez trudu odróżnić pod palcem za sprawą odpowiednich wypustek. Lewa część odpowiada za sterowanie tempomatem, wywoływaniem kamer i… obracaniem centralnego ekranu. Z kolei prawa zarządza cyfrowymi zegarami, multimediami i asystentem głosowym. Zastosowana fortepianowa czerń o dziwo nie brudzi się nadmiernie.
Deska rozdzielcza BYD Seal z… obracanym ekranem
Projekt deski rozdzielczej BYD, który inspirowany jest oceanem (jak całe auto, Seal = pl. foka), na pewno jest unikalny i może się podobać. Oczywiście od razu rzucają się w oczy dominujące wstawki z połyskliwej czerni, ale o nich za moment. Zastosowane materiały powielają to, co mogliśmy spotkać już na boczkach drzwi, więc jest dosyć twardo, ale przyjemnie w dotyku i bez nieprzyjemnych hałasów. Zwróćcie uwagę też na brak możliwości regulacji kratek nawiewu, gdyż kierunek ustawiamy z poziomu systemu.
Siłą rzeczy to obracany ekran gra główną rolę w BYD Seal, co jest ciekawym rozwiązaniem i jakby zagłębić się dłużej w aplikacje w tym aucie, to ma to ręce i nogi. Jeśli jednak będziemy korzystać głównie z Android Auto lub Apple CarPlay, to możliwość obracania odchodzi na bok. Pod centralnym wyświetlaczem pojawiają się dwie ładowarki bezprzewodowe (15 W) i za ich liczbę należy się plus, ale sama guma, która ma utrzymywać smartfony, nie radzi sobie najlepiej z tym zadaniem. Niemniej urządzenia wciąż się ładują.
Przechodząc dalej, pojawia się duży panel z fizycznymi przyciskami i kolejnymi pokrętłami. Jest też selektor jazdy i klawisz start/stop, bo to właśnie sekcja skupiona w głównej mierze na samej jeździe. Wyjątkiem jest regulacja natężenia dźwięku.
Całość ewidentnie otoczona jest połyskliwą czernią, ale nie jest to typowe piano black, bo pojawiają się niebieskie wstawki. Kurz się osadza, odciski palców nieco mniej, ale nie zauważyłem rys, więc reasumując, nie ma tragedii, której można było się spodziewać.
Warto jeszcze zajrzeć pod samą konsolę środkową, gdyż tam skrywa się duży schowek i dwa złącza USB (typu A o mocy 18 W i typu C 60 W) oraz gniazdo 12 V.
Idziemy dalej, aby znaleźć dwa uchwyty na kubki, umieszczone przy podłokietniku, który mógłby być minimalnie bardziej miękki i wysunięty do przodu. Regulacji nie ma żadnej, ale po jego otworzeniu znajdziemy całkiem duży i dobrze wykończony schowek.
Przy podsufitce znajdziemy lusterko fotochromatyczne. Z kolei przed pasażerem pojawia się przeciętnej wielkości schowek.
Drugi rząd oferuje sporo miejsca
Recenzowany BYD Seal to samochód segmentu E (4,8 m długości), a do tego elektryk, więc z dużym rozstawem osi (blisko 3 m). Pozwala to zagospodarować dużo miejsca na tylnej kanapie i już przestrzeń po otworzeniu drzwi zdaje się to potwierdzać. Sam boczek pozostaje w tym samym guście, co w przypadku pierwszego rzędu, więc jest ciekawie wykończony, ale dosyć twardy i z przeciętnej wielkości schowkiem.
Siadamy z tyłu i faktycznie doceniam sporo przestrzeni na nogi. Nad głową jest nieco mniej, ale wciąż osoby ze wzrostem ponad 1,9 m powinny czuć się bardzo komfortowo. Szczególnie że panoramiczny dach nie ogranicza w żaden sposób. Po prostu mocno opadający dach w sedanie na to wpływa. Swoją drogą zwróćcie uwagę, jakie małe okienko w słupku C producent postanowił zostawić.
Z udogodnień nie zabrakło podłokietnika i dużych zagłówków z szeroką regulacją. Do tego pojawia się centralny nawiew (bez trzeciej strefy), pod którym znajdziemy kolejną parę gniazd USB, które obsługują wysokie moce (typ A: 18 W, C: 60 W). Całość uzupełniają haczyki i mocowania Isofix z wygodnymi zaślepkami. Zabrakło tak naprawdę podgrzewania tylnej kanapy.
Oświetlenie robi dobre wrażenie, a dach bez rolety
Testowane auto pozytywnie odbieram w kontekście szeroko rozumianego oświetlenia. BYD Seal w momencie otworzenia centralnego zamka rozświetla się na kilka sposobów. Oczywiście zapalają się reflektory i tylne lampy, ale dodatkowe światło rzucane jest także z lusterek. Dodatkowo obszar do wchodzenia lub wychodzenia z samochodów jest doświetlany poprzez kolejne punkty świetlne, umieszczone w samych drzwiach (także tylnych).
Tymczasem we wnętrzu znajdziemy podstawowe, LED-owe oświetlenie o zimnej barwie. Kluczową rolę odgrywa dosyć rozbudowana część nastrojowa, która obejmuje zarówno pierwszy, jak i drugi rząd. Możemy zdecydować o kolorze i intensywności, a także wybrać animacje, bazujące na rytmie muzyki. Co jednak ważniejsze, kolory zmieniają się na czerwone w ramach ostrzeżeń (np. przy wychodzeniu z auta, gdy coś jedzie).
W standardzie BYD Seal otrzymujemy panoramiczne okno dachowe, ale nie jest ono zarówno otwierane, jak i w żaden sposób zasłaniane. Nie ma rolety, a jest po prostu delikatne przyciemnienie. Z racji zimowych testów kompletnie to nie przeszkadzało, aczkolwiek latem fortepianowa czerń we wnętrzu potencjalnie może skutecznie odbijać mocne promienie słoneczne.
Bagażniki dwa, ale to sedan
A jak sedan, to podnosi się wyłącznie klapa, bez tylnej szyby, co wyraźnie ogranicza otwór załadunkowy. Niemniej klapa podnoszona jest elektrycznie z poziomu pilota, przycisku we wnętrzu lub po prostu poprzez klawisz umieszczony na zderzaku, nad kamerą cofania. Jesteśmy też w stanie zamykać bagażnik razem z blokadą centralnego zamka, co jest po prostu wygodne.
Po otworzeniu kufra BYD Seal ujrzymy przestrzeń o pojemności 400 litrów, którą ciężko uznać za w pełni satysfakcjonującą właśnie poprzez ograniczony otwór załadunkowy. Także część z tej przestrzeni jest ukryta pod podłogą (~60 litrów). Poza tym możemy złożyć tylną kanapę (40:60, bez otworu na narty), aby uzyskać nieco ponad 1300 litrów. Po prostu takie uroki sedana.
BYD nie szalało również z udogodnieniami, bo próżno szukać haczyków. Pojawia się jedynie podstawowe oświetlenie i zagospodarowane nadkole, ogrodzone elastyczną siatką. Na szczęście nie musimy przejmować się kablami, gdyż te bez problemu zmieszczą się w drugim bagażniku, pod maską. Dodatkowa przestrzeń liczy nieco ponad 50 litrów.
Wrażenia z prowadzenia BYD Seal są bardzo pozytywne
Elektryczne sedany, które stawiają na mocne silniki umieszczone na obu osiach, to bardzo często auta nastawione na dynamikę. W SUV-ach dodatkowa masa jest znacznie bardziej odczuwalna, a tymczasem taki BYD Seal jest autem, które pewnie się prowadzi i sprawnie rozdziela moc na poszczególnych kołach. Mamy do czynienia z wyjątkowo dobrze zestrojonymi układami, które częściowo możemy personalizować.
Bardzo dobre wrażenie zrobiło na mnie zawieszenie, które rewelacyjnie wybiera nierówności, aczkolwiek nie jest ono najcichsze, co w elektrykach jest wręcz potęgowane przy braku innych dźwięków. Mimo wszystko dobry zestaw audio potrafi skutecznie zagłuszyć tę niedogodność. Wysoką masę (2,2 tony) poczujemy dopiero na konkretnych przeszkodach na drodze.
Tymczasem układ kierowniczy możemy dostosować pod swoje potrzeby. Podobnie zresztą jak hamulcowy, gdzie pojawiają się pozycje Komfortowy i Sport. W obu przypadkach mówimy o bardzo lekkiej, delikatnej wręcz pracy lub wysokiej precyzji. Samemu najczęściej wybierałem połączenie sportowego wspomagania układu kierowniczego i komfortowego hamowania, co gwarantowało najwyższy komfort podróżowania, który sam w sobie jest godny pochwały.
Dynamika jazdy BYD Seal jest godna elektryka
Po czym poznać, że mamy do czynienia z mocniejszą odmianą BYD Seal? Po oznaczeniu na tylnej kanapie, ale jest ono nietypowe, bo zamiast nazwy wersji pojawia się… wynik przyspieszenia 0-100 km/h. Testowany egzemplarz to ten mocniejszy wariant, czyli pojawia się 3,8 s. Oczywiście w śnieżno-deszczowych warunkach nie jest to do osiągnięcia, bo ogromny moment obrotowy (670 Nm) sprawia, że opony (renomowanego producenta) tracą trakcję. Mimo wszystko uzyskanie 4,3 sekundy wciąż uważam za świetny wynik.
Dostępna moc jest bardzo sprawnie rozdzielona na poszczególnych osiach i jeśli chcemy, to BYD Seal może być bardzo dynamiczny. Jeśli chcemy, bo domyślnie jest to auto nastawione na komfort i płynność jazdy. Tylko jak to bywa z elektrykami, prędkość maksymalna została ograniczona (180 km/h), ale akurat nie powinien to być problem w Polsce.
Oprócz wspomnianych trybów wspomagania układów hamulcowych i kierowania możemy włączyć system iTAC. Jego rolą jest jeszcze lepsze rozdzielanie momentu przez oba silniki elektryczne, aczkolwiek przyznam bez bicia, że na ślepo ciężko jest ocenić, czy aktualnie odpowiednik jest włączony. Nie wykluczam, że właśnie śliska nawierzchnia może być tu kluczowym czynnikiem. Jedno jest pewne, wszelkie reakcje na zmianę przyczepności są błyskawiczne.
Oczywiście nie zabrakło też klasycznych trybów jazdy: Eco, Normal i Sport. W głównej mierze przekładają się one na charakter pracy gazu, a także dostępną moc, gdzie w tym pierwszym dopiero kickdown pozwala uzyskać efekt maksymalnego wciskania w fotel. Jednocześnie gwarantuje on największą precyzję dozowania mocy. Poza tym na konsoli centralnej znajdziemy jeszcze osobny przycisk, którym aktywujemy tryb jazdy po śniegu. Wtedy od razu wszystkie koła biorą się do pracy, ale bez nagłego przekazywania momentu obrotowego.
Jak na elektryka przystało, BYD Seal także oferuje system rekuperacji, czyli odzyskiwania energii podczas hamowania. Co prawda nie mamy do czynienia z żadną formą one pedal driving, a w grze są wyłącznie dwie pozycje Hamowania odzyskowego: standardowy i wysoki. Przekłada się to po prostu na siłę, z którą Seal zwalnia po odpuszczeniu gazu i w przypadku drugiej pozycji już włączają się światła hamulców. Innymi słowy, BYD podeszło do tego tematu w sposób podstawowy.
Zużycie energii i zasięg BYD Seal z gatunku bardzo optymistycznych
Nasz test BYD Seal AWD przypadł na niewdzięczny okres dla aut elektrycznych, bo najwyższa temperatura za oknem wynosiła 2 stopnie Celsjusza (przeważnie -5), a do tego padający śnieg praktycznie nie opuszczał dróg. Na szczęście producent fabrycznie montuje pompę ciepła, która pozwala lepiej zarządzać energią z akumulatora trakcyjnego. Ten oferuje pojemność 82,5 kWh (netto, 84 kWh brutto), co jest dobrym wynikiem w tej klasie.
Zanim jeszcze przejdziemy do faktycznych wyników zużycia energii, musicie wiedzieć, że komputer pokładowy BYD Seal jest bardzo optymistyczny. Nie mamy do czynienia z klasycznym pomiarem od resetu, a z okna ostatnich 50 kilometrów. Jesteśmy w stanie wyzerować ten wynik, ale początkowe wyniki są bardzo zaniżone i faktycznie dopiero pokonanie kilkudziesięciu kilometrów pozwala uzyskać realne zużycie energii.
Tym sposobem, wiedząc, jak podchodzić do pomiarów BYD Seal, jazda po mieście jest najbardziej efektywna, bo zużycie energii średnio podczas naszych testów wynosiło około 17 kWh/100 km (zasięg: ~480 km). Jak się postarać, to nawet w zimowych warunkach powinniśmy móc zejść do 16 kWh/100 km (zasięg: ~510 km), ale to naprawdę trzeba starać się maksymalizować wykorzystanie systemu rekuperacji.
Z kolei podmiejska jazda (~80 km/h) najczęściej kończyła się wynikiem 18 kWh/100 km (zasięg: ~450 km). Wyjeżdżając na drogi szybkiego ruchu, spodziewajmy się następujących rezultatów:
- 100 km/h: 23 kWh/100 km (zasięg: ~350 km)
- 120 km/h: 25,5 kWh/100 km (zasięg: ~320 km)
- 130 km/h: 27 kWh/100 km (zasięg: ~300 km)
- 140 km/h: 29 kWh/100 km (zasięg: ~280 km).
Jak na zimowe warunki muszę przyznać, że są to poprawne wyniki zużycia energii przez BYD Seal. Spodziewam się, że latem na spokojnie możemy pomniejszyć powyższe liczby o 10%.
W kwestii ładowania BYD Seal również wypada w porządku. Producent nie starał się iść na żadne rekordy, a po prostu zaoferować rozsądne moce. Dlatego ładowarka pokładowa (Type 2, AC) oferuje 11 kW, co oznacza, że pełne ładowanie samochodu trwa około 9 godzin.
Tymczasem na stacjach szybkiego ładowania (CCS, DC) możemy skorzystać ze 150 kW, które pozwalają od 0 do 80% zregenerować ogniwa w około 35 minut. Jedynie w trakcie tego procesu zauważyłem, że komputer lubi na zmianę pokazywać skrajne wartości (raz 6 kWh, raz 90 kWh), choć nie wpływało to na wspomniane czasy.
Poza tym BYD Seal wspiera technologię V2L, więc z odpowiednim adapterem możemy wykorzystać prąd w akumulatorach do zasilania zewnętrznych urządzeń z mocą do 3,3 kW (240 V).
Systemy wsparcia w BYD Seal są godne uwagi
BYD w swoich ustawieniach nie zawiera zbyt wielu opcji związanych z samymi systemami wsparcia. Jednak na pierwszy rzut oka niczego nie brakuje, choć na pewno inni producenci przyzwyczaili nas do większej personalizacji wybranych funkcji. Z drugiej strony Seal otrzymuje dużego plusa za szczegółowe opisy, które wyjaśniają użytkownikowi, co oznaczają konkretne przełączniki.
Testowany samochód, będąc oferowany w Unii Europejskiej, musi mieć na wyposażeniu system rozpoznawania znaków i ostrzegania kierowcy przed przekraczaniem prędkości. BYD radzi sobie kiepsko, jeśli chodzi o ten pierwszy punkt, bo często zdarzało mi się widzieć wskazania, których kompletnie nie byłem w stanie wytłumaczyć. Jednak sygnał dźwiękowy w Seal jest na tyle cichy, że zdecydowanie możemy przymknąć na to oko.
Lusterka są akceptowalnej wielkości, ale z racji, że Seal to sedan, tak nie ma problemów z manewrowaniem i nadmiernym martwym polem. Oczywiście ten ostatni jest monitorowany, podobnie jak ruchu poprzeczny. Z dodatkowych rozwiązań BYD wprowadziło opcje opuszczania luster w momencie włączenia wstecznego biegu. Na samej obudowie znajdziemy jeszcze moduł NFC, którym możemy otwierać auto, gdy mamy odpowiedni kluczyk.
Moje dotychczasowe doświadczenia z testów chińskich samochodów i ich systemów wsparcia były jasne: od tempomatu nie możemy wymagać zbyt wiele i trzeba się przyzwyczaić do sposobu ich działania. Niemniej BYD Seal wyłamuje się z tego grona, bo adaptacyjny system dostosowywania prędkości działa w pełni poprawnie. Fakt, reaguje on dosyć wcześniej na pojawiające się auta naprzeciw, ale jednocześnie całkiem szybko nabiera ustawioną prędkość, gdy jest taka możliwość. Wszystko odbywa się bardzo płynnie.
Jest to również system, który utrzymuje auto w zadanym pasie ruchu. Na drogach szybkiego ruchu, a nawet na podmiejskich trasach BYD Seal pewnie trzyma się pomiędzy liniami. Jedyny niuans to sytuacja, gdy są mocne opady deszczu lub śniegu – wtedy oprogramowanie informuje, że nie jest w stanie kontrolować toru jazdy.
Ciekawie zaprojektowane oświetlenie zewnętrzne BYD Seal nie do końca idzie w parze z efektywną pracą. Reflektory po prostu mogłyby być jaśniejsze, a sam snop światła lepiej wypełniony. Po prostu w obu względach testowane auto wypada przeciętnie. Jednak nie mogę się przyczepić do rozpiętości snopu, który wypada więcej niż zadowalająco. Podobnie Seal dobrze radzi sobie z automatycznym uruchamianiem świateł drogowych, choć nie jest to segmentacyjne rozwiązanie (tzw. matrixy).
System kamer 360 stopni, a nawet 540 stopni (widok spodu auta) oceniam na czwórkę. Sama jakość obrazu jest w porządku i nawet w kompletnej ciemności jesteśmy w stanie dojrzeć przeszkody. Ciekawostką jest pokazywanie odległości od konkretnego czujnika w centymetrach i są to całkiem precyzyjne wskazania.
Kamery mogą automatycznie włączać się nie tylko przy wybraniu wstecznego biegu, ale także w momencie włączenia kierunkowskazu (przy niższych prędkościach). Główna bolączka to umieszczenie poszczególnych matryc. Zarówno przednie, jak i tylne oko bardzo szybko się brudzą, co w głównej mierze właśnie z ich lokalizacji, choć sama aura za oknem także nie pomagała.
Test BYD Seal AWD. Podsumowanie i nasza opinia
Wiele mówi się o tym, że chińscy producenci aut mają szansę zdominować rynek elektrycznych samochodów i test BYD Seal AWD pozwolił mi się przekonać o tym na własnej skórze. Oczywiście pierwsze skrzypce gra tutaj cena, ale nie wynika ona z wyraźnych kompromisów. Wręcz przeciwnie, bo jest to samochód, który świetnie się prowadzi, jest bardzo komfortowy i dynamiczny. Z kolei we wnętrzu nie brakuje mu ciekawych rozwiązań i szeroko rozumianej wygody.
BYD musi jeszcze popracować nad tłumaczeniem swojego systemu operacyjnego na język polski, działaniem komputera pokładowego, a także poprawić kilka detali. Część z nich (np. piano black we wnętrzu) zdaje się po liftingu, faktycznie została zaadresowana. Jednak o tym przekonamy się, dopiero gdy odświeżony model opuści Państwo Środka i zawita na innych rynkach.
Źródło: oprac. własne. Zdj. otwierające: Łukasz Pająk / Android.com.pl
Samochód na okres testów został udostępniony przez producenta i nie miał on wpływu na treść materiału. Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.
Artykuł Sprawdziłem elektrycznego BYD Seal z Chin. Nawet niska cena ginie wśród innych zalet pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.