To zmora dla portfeli milionów Polaków. Na pomoc może przyjść sam Donald Trump
Przez ostatnie miesiące wielu ekonomistów mówiło, że polityka Donalda Trumpa polegająca na protekcjonizmie, czyli nakładaniu kolejnych ceł handlowych, będzie prowadzić do wzrostu inflacji. Jednak zmora dla portfeli milionów Polaków może się zmniejszyć, a nie zwiększyć. Dlaczego? Wszystko przez jedną zapowiedź nowego prezydenta USA. – Ogłoszę dziś stan wyjątkowy w energetyce – powiedział Donald Trump, nowy […] Artykuł To zmora dla portfeli milionów Polaków. Na pomoc może przyjść sam Donald Trump pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.
Przez ostatnie miesiące wielu ekonomistów mówiło, że polityka Donalda Trumpa polegająca na protekcjonizmie, czyli nakładaniu kolejnych ceł handlowych, będzie prowadzić do wzrostu inflacji. Jednak zmora dla portfeli milionów Polaków może się zmniejszyć, a nie zwiększyć. Dlaczego? Wszystko przez jedną zapowiedź nowego prezydenta USA.
– Ogłoszę dziś stan wyjątkowy w energetyce – powiedział Donald Trump, nowy prezydent USA w przemówieniu inauguracyjnym.
Kryzys inflacyjny został wywołany przez potężne wydatki i eskalujące ceny energii. Dlatego dziś ogłoszę też stan wyjątkowy w energetyce. Będziemy „wiercić, kochani, wiercić”, obniżymy ceny, wypełnimy swoją strategiczną rezerwę do pełna i będziemy eksportować amerykańską energię na cały świat – zapowiedział.
Donald Trump ogłasza zwiększenia wydobycia ropy naftowej
Oznacza to, że USA chcą zwiększyć wydobycie ropy i gazu nie tylko na terenach łupkowych, ale również na morzach czy Alasce. Taka zapowiedź nie przeszła uwadze analityków, gdyż może zmienić nieco inflacyjną układankę na świecie.
Ceny ropy naftowej są bowiem bardzo ważnym czynnikiem podnoszącym koszty działalności setek milionów firm na globie. Im cena czarnego złota jest wyższa, tym wyższe są koszty. A im wyższe są koszty, tym biznes musi bardziej podnosić ceny swoich produktów. Obniżając więc ceny ropy naftowej, Donald Trump może więc doprowadzić do szybszego hamowania inflacji w ogóle.
Z perspektywy rynkowej kluczowy w naszej ocenie jest wysoki priorytet, który nadano kwestiom zwiększenia wydobycia ropy i gazu, w czym widzimy potwierdzenie naszej tezy inwestycyjnej, zgodnie z którą obawy o wzrost inflacji w najbliższym czasie są bardzo przesadzone, a polityka nowego rządu nie zmusi FOMC (odpowiednik polskiej Rady Polityki Pieniężnej – przyp.red.) do wstrzymania obniżek stóp procentowych – wyjaśnia Kamil Cisowski, analityk Domu Inwestycyjnego Xelion.
Ekspert podkreśla jednak, że prezydent USA nie zrezygnuje z ceł, choć w pierwszej kolejności to nie Chiny na nich ucierpią najbardziej, a Meksyk i Kanada.
– Pierwszy dzień prezydentury Donalda Trumpa mógł być zaskakujący dla osób, które obawiały się błyskawicznego pogorszenia relacji amerykańsko-chińskich. Nowy prezydent w pierwszych działaniach olbrzymi nacisk położył na walkę z nielegalną imigracją do USA, a ostrze swojej retoryki skierował ku Kanadzie i Meksykowi, a nie Chinom – import od sąsiadów Stanów Zjednoczonych ma zostać objęty nowymi cłami na poziomie 25%. Oba państwa zapowiedziały działania odwetowe – mówi Cisowski.
Cła, cła, cła
Podobnie uważa Michał Stajniak, analityk XTB. W jego opinii wciąż pełne nałożenie taryf wydaje się mało prawdopodobne. Dlaczego? Chodzi o to, że bardzo mocno straciłby na tym sektor samochodowy w USA.
Części produkowane są w różnych rejonach całej Ameryki Południowej i często wielokrotnie przekraczają granicę w celu dalszego montażu w innych fabrykach. Według jego komentarzy dla dziennikarzy, taryfy na dwóch sąsiadów miałyby być wprowadzone przed 1 lutego – tłumaczy ekspert.
Co więcej, jak zauważa Stajniak, Trump nie zapomina też do końca o samych Chinach. W jednym z dekretów wskazał na przegląd wykonania porozumienia handlowego z Chinami, które Trump podpisał w trakcie swojej pierwszej kadencji. Rewizji ma również dotyczyć porozumienie UMCA (United States, Mexico, Canada Agreement), które dotyczy Meksyku i Kanady. Przeglądy tych porozumień i ich wykonania mają być zakończone do pierwszego kwietnia.
Cła z kolei mogą oznacza, że presja inflacyjna będzie się utrzymywać.
Co z Polską? Inflacja ma spadać
Jakie więc są przewidywania dotyczące wzrostu cen w naszym kraju? Na ten temat wypowiedział się między innymi Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
MFW ocenił, że inflacja wyraźnie spadła od 2023 r., ale nadal pozostaje podwyższona, mimo utrzymującej się zaostrzonej polityki pieniężnej (chodzi o wyższe stopy procentowe wprowadzone przez NBP). Inflacja bazowa (czyli taka z wyłączeniem cen energii i żywności) pozostaje wysoka ze względu na szybki wzrost płac i niskie bezrobocie.
(…) zarówno inflacja konsumencka, jak i bazowa powinny osiągnąć szczyt przed połową roku, a następnie obniżyć się w okolice górnego ograniczenia pasma wahań celu inflacyjnego, wynoszącego 2,5 proc. +/- 1 pkt. proc. – czytamy w publikacji MFW.
Z prognoz funduszu wynika, że na koniec 2025 r. inflacja obniży się do 3,7 proc., a na koniec roku 2026 będzie to 3,3 proc. W kolejnych latach inflacja ma być w celu, spadnie do 2,5 proc.
Damian Szymański, wicenaczelny Android.com.pl
Zdjęcie główne: Gage Skidmore/Flickr (CC 2.0)
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.
Artykuł To zmora dla portfeli milionów Polaków. Na pomoc może przyjść sam Donald Trump pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.
What's Your Reaction?